wtorek, 23 lutego 2010

Osobliwość botaniczna albo dobrodziejstwa dyskontów

Trzy tygodnie temu, idąc ulicą Krańcową, spostrzegłam biały billboard przyozdobiony pokaźnym kolorowym kwiatem i logo sieci Biedronka. A także, co bardzo istotne, napisem Kwiat polskich produktów. Podeszłam, aby przyjrzeć mu się bliżej i omal nie wybuchnęłam gromkim śmiechem. Cała moja wiedza z zakresu biologii legła w gruzach, dowiedziałam się bowiem, że charakterystycznym polskim produktem stojącym w jednym szeregu z oscypkiem, rogalem marcińskim i śliwowicą, o którą komisja Przyjazne Państwo zażarcie kłóci się z rządem i bodaj jeszcze samym Szatanem, jest... pomarańcza.