niedziela, 14 sierpnia 2011

Bullshit ogólny poparty felietonem

Przezwyciężając opór materii, dźwigam zeschłe truchło mojego bloga i rozpoczynam rytuał wskrzeszenia.
Ostatni post rozsądnej długości ukazał się tutaj przeszło rok temu. Niedługo potem zaczęłam studiować dziennikarstwo i, choć moja motywacja do pisania powinna z tego powodu znacząco wzrosnąć, stało się inaczej i blog świeci pustkami. To dlatego, że gdy mię coś poruszyło, wałkowałam rzeczony temat na wszystkie ze znajomymi ze studiów i nie widziałam sensu, żeby produkować się jeszcze tutaj. 


Ponadto, dzięki moim zacnym Kolegom (i wydziałowej czytelni) znacząco zwiększyłam konsumpcję tygodników opinii - w całym wachlarzu opcji światopoglądowych, od Newsweeka do Uważam Rze, nawet jakiś Tygodnik Powszechny się trafiał. Ich lektura utwierdzała mnie w przekonaniu, że wszystko zostało już powiedziane.
Jeśli mnie wena kopnie i wrócę do regularnego (co kilka tygodni, nie szalejmy) publikowania, chciałabym utrzymać tematykę mniej więcej społeczną razem z wynajdywaniem absurdów w rodzaju polskich pomarańczy z Biedronki. Będę tu być może okazjonalnie umieszczać teksty tworzone na potrzeby zajęć studyjnych i z pokorą znosić razy czytelniczej krytyki. Sprawy związane z ruchem probuściastym będą pojawiać się na Poszukiwaczkach. Natomiast recenzje płyt zakwitną na nowo powstałej odnodze mojego profilu na Blogspocie - Trzech akordach.


Nie mam nic więcej do dodania, z wrodzoną życzliwością i miłosierdziem odpowiem na wszystkie pytania w komentarzach. Zachęcam do śledzenia mojej postowej aktywności.


A oto i felieton. Opiewa on moje powszechnie znane problemy ze znalezieniem odzienia i daje wyraz przekonaniu, że te wszystkie ciuchy są jakieś popierdolone.


Nachoinkowywanie
  Nadchodzi taki czas, gdy człowiek, chcąc nie chcąc, potrzebuje nabyć odzienie, by nagość swą wstydliwą zakryć oraz obuwie, by stóp bosych nie ranić. Rusza tedy nieszczęśnik do jednej ze świątyń konsumpcji szeroko nad błękitną Wartą rozciągnionych. Kramy nęcą mnogością towarów i wywieszkami o korzystnych cenach. Usłużni subiekci zwijają się jak w ukropie i nokautują nowoprzybyłych pytaniem „W czym mogę pomóc?”. Poszukiwacz złotego runa lub innej materii duka, że chciałby zakupić giezło. Pokierowany przez kramarza, dociera mężny Argonauta do wieszaka z upragnionymi sztukami odzieży. I co widzi?
Ocean ozdóbek, błyskotek, kwiatów, chwościków i innych fidrygałek. Istna choinka, tylko czyż nie bliższa koszula ciału?

poniedziałek, 22 listopada 2010

Krótka refleksja wyborcza

W związku w wczorajszymi wyborami samorządowymi i przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi, naszła mnie pewna refleksja. Za rządów PiS to się dopiero działo.
Powstały wtedy najlepsze odcinki komiksu Chomiks...


oraz specjalny odcinek video

... i Muppet Sejmu.




A dzisiaj co? Tylko smutna zasłona dymna.


Na koniec apel do poznaniaków: w wyborczej dogrywce piątego grudnia zrzućcie ze stołka pana Grobelnego. Już się narządził przez swoje trzy kadencje, serce Wielkopolski zasługuje na lepszego prezydenta.


Komiksy autorstwa Tomka Pastuszki i Artura Kurasińskiego, Muppet Sejm z kanału macdaca.  

sobota, 7 sierpnia 2010

Lukrowane pranie mózgu w diademie księżniczki cz. 2

Czuję się jak Spengler, kiedy po raz kolejny obwieszczam kres cywilizacji Zachodu. W lipcu w Smyku widziałam dziewczęce staniczki. Już mniejsza z tym, że rozmiary były aż trzy (65AA, 70AA i 75AA), a obwody sprawiły wrażenie, że rozciągają się w nieskończoność. Te staniki były push-upami.

wtorek, 29 czerwca 2010

To nie jest tekst o parytetach

Opinia publiczna w kraju nad Wisłą raz po raz przywołuje na wokandę jeden spośród tak zwanych tematów dyżurnych (nie mylić z sezonem ogórkowym). Z tego powodu regularnie powraca do mediów kwestia edukacji seksualnej - skostniałej i mało skutecznej. navaira zanalizował tekst Magdaleny Środy sprzed dekady niespodziewanie odświeżony przez internetowe wydanie Wysokich Obcasów i, choć całość, jak to zwykle bywa na jego blogu, ma wydźwięk humorystyczny, wnioski z lektury są raczej gorzkie. Dlaczego? Ponieważ od momentu popełnienia przez feministkę tekstu pod tytułem Taniec z melonem czyli kobieta mężczyzna i seks, niewiele się zmieniło (artykuł, niestety nie jest już dostępny na stronie).

środa, 12 maja 2010

Końcówkowanie i inne osobliwości rodem z Google

Miała być druga część posta o biustach i biustonoszach, ale matury mocno nadwątliły moje siły twórcze (i jeszcze dwa egzaminy przede mną), dlatego w ramach radosnej prokrastynacji zamieszczam kolejny subiektywny wybór najbardziej godnych uwagi haseł wyszukiwania wyłowionych spośród niezliczonych pytań o ślub Piotra Roguckiego (zachowana oryginalna pisownia).