sobota, 26 grudnia 2009

Wyciąg ze statystyk blogowych

Miała być co prawda recenzja nowego Heya, ale wciąż nie jest skończona (tkwi w wersjach roboczych bloga zdana na moją łaskę i niełaskę, wzbogacana raz na kilka dni o zdanie lub dwa). Jednak, przejrzawszy statystyki Google Analytics, które założyłam zainspirowana jednym z wpisów na blogu Emooni, spontanicznie postanowiłam podzielić się z Czytelnikami moją radością.

czwartek, 10 grudnia 2009

Blog ma młodszego brata!

Długo zastanawiałam się, czy to zrobić.
Dogłębnie analizowałam wszystkie za i przeciw.
W końcu dziś, w szaleńczym porywie natchnienia,
założyłam mikrobloga.

wtorek, 20 października 2009

My, niewcześni dekadenci, spóźnieni o stulecie piewcy Nietzschego

Obawiam się, że poniższy wpis nosi znamiona antyklerykalizmu i innych nieprzyjemnych przypadłości, które nękają prawie - apostatów i innych degeneratów moralnych.

-Ta dzisiejsza młodzież, panie, to nijakiej przyzwoitości nie ma. Do kościoła nie chodzą, sekszą się po kątach, starszych nie szanują.
-Ano, same ateisty, satanisty albo insze pogany, panie Mieciu. Koniec świata.

czwartek, 4 czerwca 2009

Nie bądź durny - (nie) idź do urny!

Nasza- Klasa potrafi człowieka wzruszyć do łez. Kilkanaście dni temu na łamach wspomnianego portalu rozpoczęła się akcja pod hasłem Tak, będę głosować, stanowiąca kolejny element narodowej eurohisterii. Popieram wszystkimi członkami, nawet pępkiem (co prawda własnym, nie europejskim, ale -jak głosi przysłowie ludowe- lepszy rydz niż nic) informowanie obywateli o Eurowyborach, ale na litość, niedługo kandydatka Sidonia Jędrzejewska wyjdzie z mojego chlebaka, kandydat Kaczmarek (który nie przekonał mojej matki do oddania nań głosu nawet tym, że był jej kolegą ze szkolnej ławy), co ma wielkopolską markę, wyłoni się z odpływu wanny, macka w mackę z Cthulhu, a sympatyczny głos lektora telewizyjnych spotów przypomni spod łóżka, że mój szczerozłoty głos wstrząśnie u podstaw całą skostniałą Europą.

środa, 22 kwietnia 2009

O tym, że rozmiar jednak ma znaczenie raz jeszcze

Zdaję sobie sprawę, że od bardzo dawno nie umieściłam żadnego nowego wpisu i mam nadzieję, że ponowne poruszenie zagadnienia, któremu poświęcona była ta notka, nie zostanie uznane za monotematyczność.
Mający się ku końcowi dzień dwudziestego drugiego kwietnia (który, nawiasem mówiąc, jest Międzynarodowym Dniem Ziemi) obfitował w przemyślenia natury odzieżowej. Postaram się ujarzmić moją manię stanikową i oszczędzić Czytelnikom sążnistego opisu widoków bezlitośnie zmasakrowanych źle dobraną bielizną biustów, które codziennie atakują moją jaźń.

niedziela, 8 lutego 2009

Rozmiar jednak ma znaczenie

Istotna informacja
Poniższy wpis zawiera odnośniki do treści nieodpowiednich dla małoletnich czytelników.
Założę się, że gimnazjaliści (jeśli jest gorzej niż myślałam, to uczniowie szkoły podstawowej) potrafią sobie z łatwością zapewnić dostęp do treści po stokroć bardziej nieprzyzwoitych, a nierzadko wręcz pornograficznych, ale mam nieco czystsze sumienie, umieściwszy w poście powyższą wzmiankę.
Po wyjątkowo wyczerpujących poszukiwaniach sukienki na połowinki, stwierdzam z całym zdecydowaniem, że w przemyśle odzieżowym nie jest zatrudniony nikt , kto byłby przy zdrowych zmysłach, a już z pewnością nikt, kto choć raz widziałby normalnie zbudowaną kobietę.